Pachnąca ciepłym
ciastem opowieść o przyjaźni i jej krętych drogach. Odnajdziesz w
niej szczyptę prawdy o wartości jaką jest przebaczenie, okruszki
miłości i słodką polewę wiary w szczęśliwą przyszłość.
Annie
i Julia różnią się od siebie niczym woda i ogień, a jednak w
czasach dzieciństwa były sobie bliskie jak rodzina. Łączy je
wspólna przeszłość, ale dzielą nieporozumienia i zranienia.
Pomimo że nie widziały się przez ponad dziesięć lat, wystarczyło
jedno spotkanie i smak puszystej babeczki, by odmieniło się ich
życie.
Annie
jest filigranową, rudowłosą młodą kobietą, która uwielbia
spontaniczny styl życia. Oprócz tego, jest wspaniałym
cukiernikiem, a jej wypieki niczym kawałki nieba uwodzą zmysły
każdego, kto ich spróbuje. Z kolei Julia jest szczupłą i zadbaną
blondynką, wspinającą się po szczeblach korporacyjnej kariery.
Jest przedsiębiorcza, nieskazitelnie piękna, a każdy element jej
codzienności jest starannie zaplanowany i dopracowany do perfekcji.
Julia prowadzi pozornie idealne życie, którego każdy mógłby jej
zazdrościć. Nie brakuje jej pieniędzy, osiąga sukcesy zawodowe,
ma idealnego narzeczonego, z którym planuje huczny ślub. A jednak
jej serce krwawi nosząc w sobie smutny sekret, z którym dziewczyna
nie potrafi sobie poradzić. Gdy dawne przyjaciółki się spotkają,
postanawiają otworzyć wspólnie cukiernię z wypiekami Annie i
chwilowo zawiesić dawne urazy i brak zaufania. Wspólna praca i
spędzanie razem czasu sprawiają, że kobiety na nowo zbliżają się
do siebie, starając się przy tym poradzić sobie z przykrą
przeszłością. W międzyczasie mają miejsce specyficzne
wydarzenia, których tajemnicę muszą rozszyfrować.
Fabuła
książki jest wciągająca mimo że stosunkowo przewidywalna.
Zdarzały się miejsca, w których lektura nieubłaganie nudziła
obszernymi opisami. Aczkolwiek ogół opowieści jest ciekawy i
przyjemny. Jest to książka lekka, która na pewno nie poszerzy
horyzontów oczekiwań czytelnika. Polecałabym ją raczej w
chwilach, gdy potrzebujemy się odstresować i spędzić czas na
czystej relaksacji, która nie wnosi żadnych wartości poza samym
odpoczynkiem. Konstrukcja językowa jest bardzo przystępna, a
narracja swobodnie prowadzi czytelnika przez poszczególne wydarzenia
i punkty widzenia bohaterek. Interesującym zabiegiem jest
przedstawienie wydarzeń fabularnych z dwóch punktów widzenia
głównych postaci. Każdy kolejny rozdział jest kontynuacją
poprzedniego, ale opowiadany jest przez bohaterki na zmianę, co daje
ciekawy efekt.
„Przepis
życia” jest debiutem literackim Meg Donohue. Autorka jest
absolwentką komparatystyki literackiej i kreatywnego pisania.
Aktualnie wraz z rodziną mieszka w San Francisco.
Przepis
życia, Meg Donohue, Prószyński i S-ka, Warszawa 2012
Podoba mi się przedstawienie wydarzeń z dwóch punktów widzenia. Zajrzałabym do tej książki mimo przewidywalnej fabuły.
OdpowiedzUsuń