Bractwo Bang Bang. Migawki z ukrytej wojny, Greg Marinovich, Joao Silva

Musi być kara za to, co czasem robimy! – upierał się João.
Chcesz powiedzieć, że to, co robimy, to grzech? – zapytał Kevin.
João nie potrafił na to odpowiedzieć, 
ale czuł, że spotka nas jakaś forma kary za to, 
że przyglądamy się przez wizjery, jak ludzie się zabijają, 
i nie robimy nic prócz zdjęć.”
fragment książki „Bractwo Bang Bang”


W lutym 2011 roku ukazał się artykuł Wojciecha Jagielskiego w „Gazecie Wyborczej”, traktujący o przeżyciach fotoreporterów wojennych, którzy przez wiele lat zajmowali się dokumentowaniem konfliktów zbrojnych, narażając przy tym swoje życie i zdrowie psychiczne. Artykuł opowiadał o członkach specyficznej grupy nazywanej Bractwem Bang Bang, którą tworzyli Greg Marinovich, Joao Silva, Ken Oosterbroek oraz Kevin Carter. Wydawnictwo Sine Qua Non postanowiło wydać książkę autorstwa dwóch członków niniejszego bractwa- Grega Marinovicha i João Silvy, poświęconej ich przeżyciom, specyfice zawodu reportera wojennego oraz rzeczywistości apartheidu.

Czterej fotoreporterzy nazywani Bractwem Bang Bang tworzyli grupę nieustraszonych dziennikarzy, których najważniejszym celem było przedstawienie prawdy o wojnie rasowej w RPA. Na ich oczach rozgrywała się historia, a ich misją było jej relacjonowanie, by świat mógł ją poznać i obiektywnie ocenić. Lata 1990-1994 były burzliwym okresem związanym z uwolnieniem Mandeli, próbami obalenia apartheidu i rządów prezydenta de Klerka. Grupa fotoreporterów zgłębiała i rejestrowała starcia rasowe, przemoc w townshipach i bantustanach, próbując uchwycić na swych kliszach esencję wydarzeń, będąc w ich centrum. Dzięki niesamowitym efektom swojej pracy, poruszającym fotografiom oraz słynnej już odwadze, Bang-Bang zyskiwało popularność i każdy z członków miał na swoim koncie swoiste sukcesy zawodowe. Jednak w miarę jak traumatyczne obrazy przemocy i cierpienia piętrzyły się coraz intensywniej w ich umysłach, przyszło im zapłacić za swoją rolę obserwatorów śmierci. Każdy z nich zmagał się ze swoimi traumami, przez co cierpiała ich kondycja psychiczna i życie osobiste. Nie potrafili bowiem odciąć się od moralnych konsekwencji swojej pracy, która stała się istotą ich życia. Swój ból i cierpienie emocjonalne próbowali zagłuszać narkotykami i innymi używkami, ale to w pewnym momencie przestało już wystarczać. Zjednoczyła ich wspólna pasja, uzależnienie od adrenaliny i złudne poczucie bezpieczeństwa, które zawdzięczali przebywaniu w swoim towarzystwie. Wiedzieli, że pewnego dnia przyjdzie im ponieść wysoką cenę za chwile, gdy z własnej woli pojawiali się w miejscach, w których śmierć była na wyciągnięcie ręki. Stawali się świadkami przemocy, cierpienia i niesprawiedliwości chcąc uzyskać jak najlepsze kadry, aby posłać je w świat. Pierwszym, któremu przyszło zapłacić życiem był śmiertelnie postrzelony Ken Oosterbroek, dokumentujący wydarzenia walki wprost z linii ognia. Kolejnym był Kevin Carter (zdobywca nagrody Pulitzera), który odebrał sobie życie za sprawą niepowodzeń osobistych, traum związanych z pracą reportera wojennego oraz słabością do narkotyków. Joao Silva przeżył, ale w 2010 roku został poważnie okaleczony w Afganistanie.

Książka opowiada o losach i doświadczeniach zawodowych fotoreporterów należących do grupy Bang Bang, aczkolwiek zostały one w interesujący sposób wkomponowane w ówczesną sytuację polityczną Afryki Południowej. Poznajemy także istotne cechy kultur plemiennych i ludności zamieszkałej na terenie tego kraju oraz historie jednostek, które ponosiły najcięższe konsekwencje apartheidu i próby jego obalenia. Strony książki zostały opatrzone fotografiami, które doskonale obrazują sytuacje, których świadkami byli reporterzy, będące również świadectwem przerażających skutków wojny hotelowej. Zdjęcia odwołują nas do historii, które w absorbujący sposób opisali autorzy, podkreślając przy tym ładunek emocjonalny zaklęty w każdej opowieści o cierpieniu, przemocy i śmierci.

Narratorem jest Greg Marinovich, który snuje opowieść o swoim dorastaniu w kraju z podziałami rasowymi, o przyjaciołach, pracy i dylematach moralnych z niej wynikających. Najważniejszą cechą i zaletą tej książki jest jej szczerość i autentyczność przedstawienia nie tylko wydarzeń, ale przede wszystkim uczciwe poruszenie kwestii moralnych. To właśnie tym ostatnim Marinovich poświęcił wiele uwagi, bowiem dylematy moralne były najbardziej dotkliwe podczas wykonywania każdego zdjęcia sceny przemocy lub tragicznego wydarzenia. W miarę lektury odnosi się wrażenie, że wszystko oparte jest na jednym, elementarnym pytaniu- gdzie leży granica pomiędzy odpowiedzialnością zawodową i potrzebą uzyskania najlepszego zdjęcia z miejsca wydarzeń a człowieczeństwem i pragnieniem pomocy poszkodowanym? Narrator przywołuje wiele scen, które wskazują na wagę niniejszego pytania, na które ciężko jest mu znaleźć właściwą odpowiedź.

„Bractwo Bang Bang” na pewno nie jest książką łatwą i przyjemną, ale z pewnością każdy powinien ją przeczytać, by zwiększyć swoją świadomość świata i wrażliwość na to co się na nim dzieje. Lektura tej książki skłania do refleksji nad wartością istnienia i człowieczeństwem. Pozwala nam poznać prawdę o wojnie i o realiach związanych z pracą reportera. Ale także porusza swoją szczerością o rzeczywistości i przeżyciach wewnętrznych ludzi, którzy widzieli w swoim życiu zbyt wiele. Nie zawaham się tu stwierdzić, że jest to jedna z najistotniejszych książek z gatunku reportażu wojennego.

Bractwo Bang Bang. Migawki z ukrytej wojny, Greg Marinovich, Joao Silva, Wydawnictwo Sine Qua Non, 2012

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...