Ucieczka z krainy
wiecznego śniegu to niezwykła
powieść oparta na autentycznych wydarzeniach związanych z historią
XIV Dalajlamy, który zmuszony był opuścić Tybet w celu ukrycia
się przed śmiertelnym zagrożeniem niesionym ze strony chińskich
okupantów. Powieść jest także relacją z anty-chińskiego
powstania w Lhasie oraz swoistym obrazem niezwykłego społeczeństwa
tybetańskiego, które było w stanie cierpieć, a nawet oddawać
swoje życie za wiarę i za ucieleśnienie swego bóstwa.
Tybet
jest krainą, która dzięki swoim walorom geograficznym i kulturowym
kojarzona jest z wyjątkowym spokojem mnichów oddających się
wiecznej medytacji oraz z zakątkami tak niedostępnymi dla stóp
przeciętnego obieżyświata, że wręcz magicznymi. Kraj usytuowany
na samym dachu świata nazywany
jest Krainą Wiecznego Śniegu, czy Buddyjskim Sanktuarium. Niestety
te wszystkie idylliczne nazwy i skojarzenia związane z życiem
religijnym i sytuacją geograficzną Tybetu nie oddają cierpienia
Tybetańczyków, które od wielu lat jest wynikiem tego, że ich kraj
nie może cieszyć się polityczną niezależnością i wolnością w
każdym tego słowa znaczeniu. Stephan Talty napisał książkę
będącą esencją wydarzeń związanych z okupacją Tybetu od lat
50' oraz z ucieczką z nieistniejącego kraju XIV Dalajlamy uważanego
za jego serce i istotę.
Autor przenosi
czytelnika w czasie do 1959 roku, gdy Tybet stanął nad przepaścią,
a władza chińska obejmowała powoli i boleśnie pełną władzę
nad nim. Talty umiejętnie tworzy portret Dalajlamy, który staje
przed najtrudniejszym wyborem w życiu, którym ma być ucieczka z
cudownej posiadłości w stolicy kraju do Indii, gdzie czekała na
niego wolność i względne poczucie bezpieczeństwa. Jego serce jest
rozdarte, bowiem zdaje sobie sprawę, że to właśnie on jest
uznawany za ucieleśnienie duszy Tybetu, a jego ucieczka oznacza
pozbawienie kraju duchowego przywódcy. Dalajlama postanawia uciekać
przez Himalaje wraz z trzystu osobową eskortą, mimo że powodzenie
podróży graniczy z cudem, gdyż na każdym kroku czai się
niebezpieczeństwo ze strony chińczyków. Poznajemy nie tylko
emocjonującą ucieczkę duchowego przywódcy i historię okupacji
Tybetu, ale także obraz dorastającego przywódcy duchowego i jego
metamorfozę.
Stephan
Talty napisał poruszającą opowieść o Tybecie i najważniejszym
człowieku, który uważany jest za jego serce. Największą zaletą
powieści jest fakt, że autor nie opatrzył jej przesadnym patosem
ani sentymentalizmem, który zwykle wręcz wypływa z książek
pochodnego gatunku. Dzięki szczeremu i prostemu przelaniu
rzeczywistości na papier, możemy poczuć istotę opowieści i
sytuacji, w jakiej znalazł się bohater opowieści i jego naród.
Kompozycja językowa jest płynna i swobodna, co pozwala czytelnikowi
na zagłębienie się w snutą opowieść. Autor umiejętnie
prezentuje gamę mentalności Tybetańczyków, ich obyczajowości i
sposobów reagowania na nadchodzące zagrożenie. Autor ściąga
maskę, którą opatrzony jest mit o Tybecie wskazując nie tylko na
jego magię i wyjątkowość, ale przede wszystkim na brutalną
rzeczywistość, z jaką zmaga się od lat ta kraina. Książka
pozbawiona jest sensacyjności i sztucznej próby wstrząśnięcia
czytelnikiem. W zwyczajny, prosty, ale i ciekawy sposób opowiada o
niewielkim kraju, który w pewnym momencie swej burzliwej historii
stanął oko w oko z obcą, okrutną siłą okupantów gotowych
złamać ich istotę i tożsamość.
Stephan Talty wzbogacił
swoją opowieść o Tybecie i samym Dalajlamie interesującymi
dodatkami w postaci słowniczka i opisu pojawiających się w
powieści postaci. Na całą historię składają się autentyczne
wspomnienia, reportaże i świadectwa. To wszystko tworzy lekturę
fascynującą i pełną prawdy o współczesnym świecie i jego
istotnej sprawie, która dotyka sumienia ludzi na całym świecie od
przeszło 50 lat. Serdecznie polecam niniejszą powieść, gdyż nie
jest ona zbiorem suchych faktów zebranych w zgrabną całość, ale
wyjątkowo emocjonalną opowieścią o narodzie gotowym stanąć
twarzą w twarz w obronie swej tożsamości i ukochanego duchowego
przywódcy.
Ucieczka z krainy
wiecznego śniegu, Stephan Talty, Wydawnictwo SQN, 2012
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz