Vardis jako
zadośćuczynienie niewoli otrzymuje fabrykę. Jego dawni wspólnicy
Oskar i Rot prowadzą gazetę "Corrida", która jest tubą
propagandową bractwa. Na przyjęciu w redakcji poznaje Głównego
Redaktora, bezwzględnego cynika na usługach mocodawców. Główne
motto Naczelnego to nienawiść do ludzi. Niedługo potem Oskar i Rot
popadają w niełaskę..." Opis z okładki
Biorąc
do rąk „Garbuskę” Leszka Sokołowskiego byłam przepełniona
ambiwalentnymi odczuciami, które nie ukrywam towarzyszyły mi aż do
ostatniej strony. Jedno jest pewne- prędko nie zapomnę o tej
książce!
Muszę
przyznać, że prawdopodobnie nie miałam dotąd przyjemności czytać
tak „pogmatwanej” w kontekście fabularnym pozycji literackiej,
która jest swoistym worem, do którego wrzucono całe garście
metafor, symboliki i wszystkiego co posiada drugie dno, czy raczej
wielowarstwowość interpretacji i znaczeń. Wszystko to wraz ze
specyficzną formą kompozycji językowej stanowi swoistą miksturę,
która potrafi nieźle namieszać w głowie. Sam autor nadmienił w
wywiadzie do pewnej gazety, że "Garbuska jest symbolem brzydoty
i okrutnego świata, który opisuję. Mimo wszystko jest też
nadzieją, bo przecież w końcu wypiękniała, a jej tratwa
podryfowała na południe, do słońca.". Książka liczy sobie
jedynie 180 stron i może całe szczęście, bo każda kolejna
mogłaby przyprawić czytelnika o dodatkowe siwe włosy na czuprynie.
Mimo niewielkich rozmiarów pozycję czyta się wolno, lecz nie
mozolnie, ale raczej starając się dokładnie pogryźć, przełknąć
i przetrawić każdy fragment, by wyjąć z niego to co najlepsze i
najbardziej wartościowe. Tak, bo „Garbuska” jest książką
wartościową! Co to oznacza? Otóż to, że wymaga niezwykłego
zaangażowania, kompetencji a nawet w pewnej mierze odwagi. Ale gdy
już się podejmie to wyzwanie, to czeka nas
niezwykła przygoda w świecie absurdu, którym przecież jest nasze
życie. Muszę
przyznać, że z niektórymi fragmentami miałam problem, gdyż
wielowątkowość fabuły dała się we znaki poczuciem zagubienia.
"Kłamstwo
nie musi być jednak świadomym grzechem, jeśli powstało na skutek
miraży lub gdy umysł pogrążony jest w fazie ren, kiedy śpiący
ma wrażenie, że jest na jawie. To na szczęście dylemat dla
specjalistów..."
Podsumowując,
serdecznie polecam „Garbuskę” wszystkim tym, którzy spragnieni
są lektury trudnej, skomplikowanej i wymagającej, ale także bardzo
wartościowej i zupełnie innej od wszystkich pozostałych
znajdujących się na współczesnym rynku literackim. Nie ukrywam,
że jest to książka dziwna, czy delikatniej mówiąc specyficzna i
zapewne komercyjnym, masowym gustom się nie spodoba. Aczkolwiek
wszystkim spragnionym odkrywania nowych przestrzeni absurdalności i
nowej twarzy literatury ją polecam. Jedyne de facto do czego skłonna
jestem się „przyczepić” to zaklasyfikowanie niniejszej pozycji
do gatunku fantastyki, bowiem mimo że być może odnajdziemy w niej
krótkie epizody o charakterze fantastycznym, to na pewno nie są one
dominujące.
Garbuska, Leszek Sokołowski, Wydawnistwo Novae Res, 2013, stron 179.
Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz